Jedź szybko, jedz wolno.
Szybko jak kolarze w Tour de France poczyniłam zakupy we francuskiej, bardzo rzadko odwiedzanej (bo nic ciekawego tam nie ma) sieciówce. Ekspresowo powstała pasta do chleba z liofilizowanych buraków (wcześniej chwilę namoczonych w odrobinie wody), natki pietruszki, oliwy, oliwek zielonych, pomidora malinowego, rzodkiewki, szczypty curry w proszku oraz orzechów arachidowych. Czując dalej głód niezaspokojony (jako osoba aktywna, regularna rowerzystka i wielbicielka dynamicznej vinyasy) zrobiłam zupę z czerwonej soczewicy, pomidorów z puchy, cebuli, liofilizowanych buraków oraz oliwy. Pozwoliłam jej się samej powoli uszlachetniać w smaku, około 40 min gotując na wolnym ogniu. Podpowiem, że również dobrze smakuje połączenie zupy z pastą do chleba, a z chleba zrobienie grzanek. Warto posypać wszystko ulubioną zieleniną, o czym ultra amatorski fotograf w roztargnieniu zapomniał.
Ps nie osądzajcie mnie za tego buraka liofilizowanego i tę puchę, czasem i tak bywa, gdy czas goni. ;)
Ale Szanowna Pani, jak można tak niedokładnie smarować chleb? Rozumiem, że szybko, ale wszystko ma swoje granice.
OdpowiedzUsuńGranice kromki. :) Racja!
OdpowiedzUsuń